czwartek, 18 czerwca 2015

Stan runa na czerwiec 2015 czyli- Ki diaboł w szopie siedzi?!

Jak zwykle od czapy, bo historyk sztuki bierze się za zoologię, ale ten kto mnie zna wie, że wepcham nos wszędzie tam, gdzie jest on najmniej potrzebny.


Nie zamierzam okrasić tego postu terminologią, mikronami, rendementem poszczególnych ras i płci. Nie będę udawać przed Wami znawcy, którym nie jestem, bo sama dopiero się uczę. Nie będę wygłaszać ogólnych, obowiązujących tez...

...bo nie ma takich. Z mojego doświadczenia wynika że co hodowca to inna owca, co owca to inne runo.
Są podręczniki, są wytyczne, tabele i wykresy, ale mało ich mi się sprawdza.
Runo owcze w pierwszej kolejności zależny od tego co owca je. Dieta ma największe znaczenie w powstawaniu i jakości okrywy (wysadnością, karibkowatością, ogólnie wspomnianym rendementem).

Troszkę ułatwię. Linki skopiowałam z Klubu Prządki z facebooka.
http://stewor.w.interia.pl/owce/2.htm
http://stewor.w.interia.pl/owce/7.htm

Znając pole hodowcy, można określić czy warto do niego iść. Podobno owca w zależności od pory dnia, poszukuje danych roślin do spożycia- nie chodziłam nigdy za owcami żeby to sprawdzić, ale tak mówiono na zeszłorocznym redyku w Powroźniku, wierzę na słowo.
Większe pastwiska dają większą pulę roślin. Wypasanie ciągle na jednym skrawku, spowoduje że owca po dwóch dniach będzie miała tylko okrawki tego co zostało. Jedząc byle co, a już szczególnie mało i my wyglądamy marnie i zaczynamy chorować.

Polecam śledzenie działania Redyku:
https://www.facebook.com/RedykKarpacki2013?fref=ts
http://www.redykkarpacki.pl/

Kolejno interesować nas powinien wiek zwierzęcia, miejsce przetrzymywania, warunki strzyży, aż na samym końcu to jak tą strzyżę obrobimy.

Dość mądrzenia się, zapraszam do mojej szopki.

RUNO CZARNOGŁÓWKI


Karibkowate, półotwarte, doskonale izolujące.
Kremowe w barwie. Puchowe, półgrube [DE].
Niezwykle i zadziwiająco miękkie, niegryzące (z tym gryzieniem to jest sprawa wybitnie indywidualna). 
Doskonale chłonie barwnik. Elastyczne, łatwo poddające się w dzierganiu. Nie polecam na osnowę w tkaniu.
Obecnie moje ulubione do prac wszelakich od prania, do szydełkowania.


RUNO BERGSCHAFTA


Otwarte, z wyraźnym podziałem na włos rdzeniowy i przejściowy.
Białe w barwie, szorstkie sztywne, grube [IV].
Typowo dla owiec górskich ilość włosia ościstego równoważy, ilość włosa przejściowego i puchowego. Runo posiada ogromną higroskopijność, idealne pod kożuchy i skóry.
Doskonale nadaje się do tkania grubych tkanin (pod koce lub w pracach gobeliniarskich). Nierównomiernie przyjmuje barwnik.


RUNO MIESZANKI RASOWEJ CZARNOGŁÓWKI Z BERGSCHAFTEM
I tu zaskoczenie. O ile włos okrywowy zachował wszelkie cechy runa okrywowego bergschafta, to włos przejściowy ma wszelkie cechy czarnogłówki, a więc jest niezwykle miękkie i podatne.
Okrywa otwarta średnia [II], barwa biała.
Po oddzieleniu włosa ościstego od przejściowego, można uzyskać przyjemną w dotyku, mało gryzącą przędzę.


RUNO POLSKIEJ BARWNEJ OWCY GÓRSKIE (CAKL)


Podobnie jak bergschaft (który również jest owcą górską), cechuje się okrywą otwartą z wyraźnym podziałem na włos rdzeniowy i przejściowy.
Kolor uzależniony jest od wieku zwierzęcia (owca wraz z wiekiem coraz bardziej jaśnieje- od barwy czarnej jagnięcia do szarości owcy trzyletniej), oraz od nasłonecznienia czau wypasu (włos od długiego wystawienia na promienie UV płowieje, lub rudzieje).
Włos okrywy rdzeniowej szorstki, bardzo długi, okrywa przejściowa miękka, puchata, całość klasyfikacji półgrubej [III].
Dobre pod kożuchy i na skóry.
Dobre do tkania i dziergania. stworzy tkaninę grubą, gryzącą.


RUNO MERYNOSA


Król nad króle, cesarz runa.
Runo jednolite cienkie [B], niezwykle elastyczne, wytrzymałe, połyskliwe.
Barwa biała (są odmiany kolorowe).
Co tu dużo mówić, nadaje się do wszystkiego, a już w ogóle do noszenia na gołą skórę. Miłe w dotyku, miękkie, doskonale przyjmujące barwnik.


...ale mam coś lepszego od merynosa...

RUNO JAGNIĄT CZARNOGŁÓWKI


Nie ma porównania z niczym. Nie miałam w palcach nic bardziej miękkiego (chyba że pisklaki kaczuszek).
Genialne, najlepsze, delikatne, nieprzetłuszczone, białe o lekkiej domieszce czekolady, jak lody magnum. Mogła bym się zachwycać bez końca. Jak ubranka niemowlaków, jak skórka brzoskwini, jak główka dmuchawca.
Zdecydowanie proszę zwracać uwagę na wiek owcy.
I nie bez kozery runo jagniąt jest najdroższe.


Nic co tu napisałam nie może być obowiązujące, ani nie może być trwałą i twardą wytyczną postrzegania i odbioru runa przez Was.
Jest to wyłącznie opis odczuć i mojego odbioru wełny z jaką mam styczność i jaką obecnie posiadam.
Przypominam że jestem osobą dopiero uczącą się, z ogromną wdzięcznością przyjmę wszelkie porady i uwagi.


Całość posiadanego przeze mnie runa łączy się bezpośrednio z promowanym przeze mnie ruchem WYBIERAM POLSKIE RUNO. Skupuje je od bliskich mi hodowców, powoli starając się rozpowszechniać możliwości jakie posiadają z runem przy chowie owiec.


Strony opisujące rasy owiec hodowanych w Polsce:

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeśli pozbędę się tych, a tym samym zarobie na kolejne nowości. Z możliwych do dostania tu u mnie, została jeszcze owca fryzyjska i świniarka. No i merynos barwny, ale wrzosówka i pomorska o których czytam u Ciebie zawsze wbijają mi się w myśl słowem "chce".

      Usuń
    2. Każdy orze jak może ;)
      Ty masz za płotem cakle, ja pomorską ;)
      Jakby co to mogę Ci przesłać do pomacania i uwydatnienia różnic jakieś próbki :)

      Usuń
  2. Dla porządku: Bergschaft to spółdzielczy związek zawiązany dla zagospodarowania alpejskich dolin w Szwajcarii, zaś tyrolska owca górska, o ktorą zapewne chodzi (choć nie jestem pewna, czy właśnie ona jest na zdjęciu, Bergschaf wydaje mi się wyższa i z dluższymi uszami) to Tiroler Bergschaf - czy to Schaf, czy Schaft ma zasadnicze znaczenie. Nie ma ona (Bergschaf pochodzi od Steinschaf i północnowłoskiej Bergamaskerschaf) wiele wspólnego (nawet klimat w górach nie jest taki sam) z naszą owcą górską, która jest caklem podhalańskim krzyżowanym w połowie 20. wieku z trykami owiec fryzyjskich i cakli siedmiogrodzkich. A co z tego wynika (kolejna wpadka) polska barwna owca górska nie może być siłą rzeczy caklem, jak twierdzisz. Zresztą w Polsce są już tylko "cakle z łapanki": kiedy po wejściu do Unii zorientowaliśmy się, że zlasowaliśmy rasy tradycyjne (tworząc np. ową górską owcę i nie pilnując hodowli) i nie bardzo się da załapać na dopłaty unijne, to zaczęliśmy szukać owiec podobnych do niegdysiejszego cakla i rejstrować je jako cakle podhalańskie. Takiego braku szacunku do owczych ras jak w Polsce to ze świeczką szukać. Dowodów za to szukać nie trzeba, oto są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za sprostowanie i obszerne wyjaśnienie. Mam nadzieje że czytelnicy zaglądają w komentarze. Jeśli chodzi o Bergschafa to u nas jest on nazywany kłapouchem, stosując tą nazwę, a nie jak twierdzi sam hodowca nazwę bergschafa, wprowadziła bym jeszcze większy magiel. Obie owce są górskie (z pochodzenia i specyfiki anatomicznej, a nie z tej samej linii rasowej), a z jakich i o jakim klimacie? Skoro moje teraz pasą się w sądeckim, to z sądeckich (proszę wybaczyć pozornie kpiarski ton, na prawdę w poście skupiałam się na tym co mam, a nie co w świecie jest i było- to wymaga osobnego pisania). Nie wchodziłam w typologie rasową, ponieważ skupiłam się na runie jakie są w stanie dać i to runo opisywałam. Jeżeli pan X ma stado rejestrowane jako cakl (u nas nazywany biskupką), nie będę z tym dyskutować, niezależnie od historii jaką ten cakl ma, ponieważ jest to jakikolwiek ruch do powrotu owiec na halę, szansa na podniesienie tej części gospodarki i uatrakcyjnienie terenów turystycznie. Zgadzam się że bardzo niezdarnie pilnuje się dopuszczania tryków, a kierdle to jeden kolorowy misz, masz, jednak nie dysponujemy niczym innym. Rozkładanie rąk nad wylanym mlekiem niczego już nie przyniesie. Lepiej przyłożyć się do ujednolicenia i pilnowania tego co w spadku zostało, a z czego ja mogę pozyskiwać runo. czy etapy edukacji można traktować jako wpadki? Często są poszukiwani ludzie z Pani wiedzą do prowadzenia wykładów i spotkań z hodowcami, nie ukrywam że sama chciała bym poczytać/posłuchać więcej Pani opinii. Serdecznie dziękuję za Pani zdanie.

      Usuń
    2. O, przeciwnie, moja wiedza jest ściśle praktyczna, a znajmość "teorii" wynika wyłącznie z potrzeby rozumienia tego, co robię (hobbistycznie). Tym bardziej ktoś, kto chce robić biznes na tym, co ma, powinien przede wzystkim wiedzieć, co ma. Jeśli ma Pani ochotę pomacać wełnę z cakli, to dostęp do Racki maja dziewczyny z Podkarpacia na FB (ja kiedys trochę przywiozłam sobie z Węgier), a owce wołoskie czystej rasy hoduje Vladka Cepakowa z bloga oveckov i chętnie się dzieli. Co do ras rodzimych, służe tekstem jak dla mnie miejscami zabawnym (są tam dowcipy w rodzaju: rodzima polska rasa korideil, czyli krzyżówka merynosa z lincolnem, wytworzona w latach pięćdziesiątych XX w. - czego to się nie robi dla unijnych dopłat!), niemniej pisanym przez polskich specjalistów od zachowania ras: http://ksow.pl/fileadmin/user_upload/ksow.pl/Projekty_z_konkursu_I_KSOW/Wystawa_Ras_Rodzimych/owce.pdf, z którego wynika jasno, że barwna owca górska nie może być caklem, bo po pierwsze: polska owca górska to nie jest cakl, tylko jego krzyżówka, a po drugie na Podhalu nawet te zakwalifikowane jako cakle w 2007 roku i wciagnięte do ksiąg hodowlanych cakle nigdy nie są barwne. Bo czarne cakle tradycyjnie w Polsce były niegdyś hodowane jedynie na Huculszczyźnie, nie na Podhalu. A z Pani tekstu wynika, że każda czarna owca w górach to cakl.
      Nie płaczę nad rozlanym mlekiem, lubię wszystkie owce (przede wszystkim prząść ich wełnę) i nie mam nic przeciwko biskupkom. Tylko niech biskupki pozostaną biskupkami, a cakle caklami. Czyżby cakle lepiej się sprzedawały?
      Nie mam nic przeciwko etapom edukacji, tylko przeciwko robieniu ludziom wody z mózgu na tym etapie edukacji.

      Usuń
    3. Niegdyś, nie oznacza że teraz nie dochodzi do wymiany i zainteresowania caklem hodowców z Podkarpacia i Sądecczyzny Rackl to nie to samo co nasz cakl, a nazewnictwo zackelschaf, może równie dobrze naprowadzać na linię rodową co mój błąd z T z berschafTem. Niby miejsca się zgadzają, ale dochodzi do mylenia dwóch odnóg owcy o podobnych właściwościach jeśli chodzi o runo. Cakle jakimi dysponuje (a tak są zarejestrowane) mają wyłącznie korzenie wołowskie. W dalszym ciągu nie widzę nic zdrożnego w prowadzeniu hodowli mającej przynieść zysk, wydaje mi się to nawet logiczne w prowadzeniu gospodarki. Z mojego tekstu wnika że posiadam na swoim wyposażeniu barwną owcę górską, która w rejestrze hodowcy widnieje z dopiskiem cakl. Są u nas jeszcze barwne merynosy- o czym też wspominam w tekście. Nie podzielam Pani sprzeciwu w nazewnictwie, ponieważ to specjaliści budują statystyki i rejestry, a nie blogerzy do jakich się zaliczam. Nie mogę się też zgodzić by obecnie kierować się specyfiką z XIXw., która po przez działania krzyżówkowe i hodowlane jest już nieaktualna. Dziękuję za linki. Uzyskiwanie po przez krzyżówki piękniejszych i zdrowszych, bardziej wydajnych kwitów róż również jest absurdem nakierowanym na zysk i psuciem dawnych odmian?

      Usuń
  3. Dzięki za tak przydatnie złożony post! Dostałam jeszcze przed zimą runo jasne i ciemne, "z grskich". Akurat wczoraj pierwszy raz w ogóle się bawiłam w przebieranie wełny. jasne było całkiem miłe, a jak dotarłam do tego ciemnego to jakieś druciaste to to było. No to cakl, to dobrze wiedzieć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się że do czegoś ten post się przydaje. Mam nadzieję wraz z własnym rozwojem, podobna pisanina będzie bogatsza o treści. Pozdrawiam.

      Usuń