piątek, 5 czerwca 2015

Kościół i kolegium oo. pijarów w Łowiczu.

Ciągle myślami w jednym miejscu, ale to dlatego że Łowicz na prawdę ma w sobie jakąś magię. Dla mnie również w realizacjach architektonicznych, a dokładnie w ich konserwacji i renowacji.
Kościół oo. pijarów elewacje frontową ma odrestaurowaną na błysk. Ze starego rynku dokładnie widać jaśniejąca biel wież. Ale to co się tam dzieje teraz w środku... Oh mon Dieu!
W prezbiterium w całości poddane są oczyszczeniu i punktowaniu freski na sklepieniu. W obu nawach bocznych poczynione są dokładne odkrywki i opisy ukrytych pod farbą z lat trwania komuny freski, z przedstawieniami rodzajowymi aniołów i scen biblijnych. Ogrom zdobień ornamentów późno barokowych wręcz hipnotyzuje, nie pozwalając zatrzymać się oczom na jednym tylko miejscu.

Jeśli chcesz powiększyć zdjęcie, kliknij na nie.


Co najbardziej smutne i dziwne, na równo z freskami zachwycałam się profesjonalnym rusztowaniem typu poznańskiego. Wszystko do siebie pasuje, wszystko przemyślane- a nie tak jak w większości moich przypadków, rusztowanie warszawskie sprężone z poznańskim, do tego konstrukcja z drewna i może nie runie, ale na wszelki wypadek nie wciągaj za dużo wiader.
Chodzi mi po głowie spisywanie w tym tonie wspomnień "konserwatora" tutaj na blogu. Raz żeby pośmiać się przez łzy, dwa przybliżyć moim czytelnikom trochę specyfikę tego zawodu.
Wracając do fresków.

Uwielbiam w oczyszczaniu to żmudne wyłanianie się. Tak jak w kredkach, z białego tła minuta po minucie pojawia się więcej. Czasem zaskakuje, czasem rozczarowuje, a czasem nawet nic się nie uda bo okazuje się że zasolenie, zawilgocenie, zwietrzenie czy zagrzybienia tynku z freskiem są tak duże, że staje się on nieczytelny, bądź odwarstwia się i jest nie do uratowania.


To właśnie te podniszczone kwarty, tylko odkryte i zabezpieczone do kolejnych prac utrwalania i punktowania, zachwycają mnie najbardziej.
Polska konserwacja ma tendencje do ponownej aranżacji, reorganizowania (często kompletnie bezmyślnie układu barw), a te brudne i poobdzierane kawałki mają w sobie odcisk historii i "to coś". W późniejszych pracach wszystkie braki i odspojenia zostaną zamalowane zgodnie z ciągłością wzoru. Nie sądzę by zrezygnowano z odstawienia wnętrz na blichtr. A szkoda...
W ten sposób odrestaurowano wnetrza bazyliki katedralnej Wniebowziecia NMP i św. Mikołaja na Starym Rynku. Pamiętałam ten obiekt jako zachwycający pod względem stiuków. Obecnie wszystko wymalowane na jasną biel, ornamenty pokryte złotem, dodatkowe doświetlenia sprawiły że mina mi zrzedła, a genialność stiuków, podkreślona jeszcze cieniami z kurzu co wyostrzało kontury zbladła. Spłyciła się na rzecz złotych ołtarzy, kontrastowo ciemnej ambony. Rozczarowała mnie.
Zachęcam do odwiedzenia tych wnętrz i to jak najszybciej by zobaczyć różnice, w trakcie, przed i po.
To kawał dobrej SZTUKI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz