poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Wspólne przędzenie 02.08.2015- relacja.

Chyba głównie dla nie-facebookowiczów, bo cała nasza zakręcona ferajna obdzieliła się już zdjęciami i wrażeniami na portalu.


była pomysłodawcą tego całego spędu, ona też zajęła się sprawą miejscówki- pozwoleniem i zasadami udostępnienia kącika w Kawiarence "Spóźniony Słowik" w Nowym Sączu.
Do mnie należało jedynie pilnowanie na grupie i wydarzeniu, by możliwość spotkania dotarła do jak największej ilości odbiorców.

Dlatego, dziękuję Ci Małgosiu.

Obie miałyśmy umiarkowane w emocjach podejście do spotkania. Kiedy na pewno zapowiedziało się dziesięć osób, byłyśmy ogromnie zaskoczone i uradowane zainteresowaniem. Super, super- przegadywałyśmy się nawzajem przez telefon.
Podczas samego spotkania, nagle, na podwyższeniu które zajęłyśmy było ponad dwadzieścia osób i przyznaje się że nie ogarnęłam. Usiadłam i zajęłam się swoją kawą, patrząc jak wirują wrzeciona, jak kręcą się koła, jak towarzystwo śmieje się i dyskutuje nad przywiezioną wełną, wymienia się doświadczeniem, radami, możliwościami i własnymi wnioskami wypracowanymi podczas przędzenia, filcowania, dziergania i tkania.

Wszystkie ochoczo obdarowywałyśmy się nawzajem zwiezionym runem, krzycząc jedna przez drugą "no dotknij", "spróbuj"! Było runo polskie, zagraniczne, owcze, królicze i alpaki. W pewnym momencie nawet pies doniósł surowca.
Ja pierwszy raz dotykałam alpaki suri (o wow! chce z niej mieć ogromny szal) i angory (tu w ogóle brak słów...).

Niewątpliwie największym sukcesem była ilość osób i to, że spotkałam te wszystkie prządki (jeden pan też kręcił) na żywo. W końcu mogłam uściskać osoby, które niezwykle lubię i z którymi łączy mnie pasja przędzenia.

Dziękuję!

Zdjęć nie wrzucam tutaj, ponieważ musiała bym każdej z prządek pytać o możliwość publikowania. Pozwolenie na to dostałam na facebooku, więc tam zapraszam.

4 komentarze:

  1. Było miło i przyjemnie. Dziękuję za zorganizowanie takiego spotkania. I teraz będę musiała sobie przypomnieć jak się robi na drutach i szydełku. A wełna z królika tak pięknie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to zimą, jak już na patio w Słowiku będzie za zimno, będziemy spotykać się w środku na "wspólnym robótkowaniu" z przędzy, które do tego czasu ukręcimy.

      Usuń
  2. Było cudownie! Uśmiechy na twarzach uczestników mówią same za siebie ;) Wspaniale, że zorganizowałyście to spotkanie, oby były i następne. Ciesze się, że w końcu Was poznałam na żywo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Ci mówiłam, Góra do Mahometa przyszła- za co ogromne dzięki.

      Usuń