A dokładnie Tkaniny dekoracyjne- przewodnik dla kolekcjonerów, Jadwiga Choruszczyńska, Ewa Orlińska-Mianowska, wyd. Arkady, Warszawa 2009.
Lubuje się w literaturze fachowej. Mam całe tomy spisane na marginesach
moimi własnymi notatkami, które wg mnie uzupełniają treść, lub spłycają
ją pytaniami bez odpowiedzi. Do Grażyny Jurkowlaniec i jej Epoki
nowożytnej wobec średniowiecza, dołączyłam notes z własnymi wnioskami i
listę stron które są najsmaczniejsze (bo pisanie ołóweczkiem tak, ale
zaginanie stron już nie).
Bo nie biorę swoich pomysłów z niczego. Zawsze jest coś co mnie zainspirowało, albo do próby wykonania kopi, albo do całkowitego przetransponowania zaobserwowanego obiektu, lub zestawienia paru z nich ze sobą.
Zawsze poszukiwaniu tych inspiracji cofam się w przeszłość. Jest to dla mnie łatwe ze względu na przemaglowanie studyjne z historii sztuki i jeszcze łatwiejsze bo kocham się w historii. Obecne materiały drukowane w 3D nie są w stanie oczarować mnie tak bardzo jak XVIII żakardy, gdzie te materie wykonano ręcznie, po obliczeniach punktu unoszenia na nicielnicy.
A koronki, a hafty? Cały ten ogrom piękna wykonywany ręcznie. Te kolory, sploty, możliwości.
Według mnie, książka ta powinna znaleźć się w biblioteczce każdego kto choć trochę interesuje się tkactwem, krawiectwem, modą, kostiumem i historią. Jest to niezwykle przyjemny w przyswojeniu, podstawowy podręcznik gdzie namalowany jest kołowrotek i podpisany jako "kołowrotek". Gdzie każdy, kto ma pierwszy raz styczność z podobną tematyką, zacznie sobie ją gładko przyswajać, a ten kto jest już starym wyjadaczem, znajdzie dla siebie coś nowego w zdjęciach czy szeroko opisanych, nowych przykładach.
Książka podzielona jest na działy tematyczne. Bardzo łatwo znaleźć w niej bezpośrednio to co nas interesuje. Do tego sprytnie naprowadza czytelnika na dalsze wątki, które może szukać już poza tą lekturą, we własnym zakresie.
Poruszone są kwestie nie tylko typów materiałów, ale także jak je odpowiednio przechowywać, gdzie znajdują się i jak wyglądają największe z kolekcji, gdzie możemy udać się by rozpocząć kolekcjonowanie własnego zbioru. Jakie warunki musimy spełnić by rozpocząć taką działalność.
Jest to zdecydowanie literatura pół-fachowa, mogąca znaleźć odbiorcę w każdym z nas. Nikt, w kim podczas wertowania kartek tej książki powstało jakieś pytanie, nie pozostanie bez odpowiedzi. Autorki bardzo płynnie przechodzą od zagadnienia do zagadnienia, od tematu do tematu, na poziomie podstawowym wyczerpując go.
Ja, dopiero wgryzając się "na poważnie" w tą tematykę jestem zachwycona poradami, jak organoleptycznie i wzrokowo rozpoznawać typ i jakość materiału. Zachłyśnięta długimi opisami historii niepotwierdzonych i tych całkowicie pewnych bo z kronik, mówiących o proweniencji danych typów materiału. Głodna dalszych, długich list surowców i barwników używanych do produkcji niektórych z utkanych dzieł sztuki.
A najważniejsze w tym wszystkim dla mnie, są wyliczenia prawie że z adresem i godzinami otwarcia, miejsc gdzie dany, omawiany w tekście przykład mogę obejrzeć na żywo. Przykład, na którego apetyt robią dobre zdjęcia, a którego wiele podobnych mogę w danym zbiorze jeszcze dojrzeć i porównać.
Na końcu książki znajduje się dokładna lista największych muzealnych zbiorów tkanin w Polsce. Coś co cenię sobie najbardziej i coś co powinno znajdować się w każdej nawet ulotce, traktującej o sztuce. Jakiejkolwiek sztuce.
Choruje na książki. Niestety są one coraz droższe i ich zakup odkładany jest zawsze na koniec, a i tak ten koniec często nie nadchodzi bo pieniądze wykładane są na coś "bardziej potrzebnego".
To nie powinno być problemem obecnie, kiedy biblioteki się cyfryzują, kiedy można gigabajtami zasysać pdf'y i kiedy potrzebne mi przykłady w tysiącach jpg'ów magazynuje na serwerze pinteresta i swoich dyskach.
Jednak co by nie mówić, kiedy wpada mi jakaś myśl do głowy, lub kiedy potrzebuje fachowej porady z zakresu technologii lub danej dziedziny sztuki czy historii, podchodzę do mojej półki z książkami.
Tym bardziej jestem zadowolona, że do zbioru dołączyły Tkaniny dekoracyjne. I nie mogłam wytrzymać żeby się Wam nie pochwalić...
...no i oczywiście polecić i zachęcić do podobnego zakupu. Książka jest warta swojej ceny i wiem, że będę z niej często korzystać.
Solidne podszewki w dobrej cenie? Wybrałam Aratex, polecam i tobie!
OdpowiedzUsuń