wtorek, 1 grudnia 2015

Wózek- kołowrotek po babci.

Wiem na pewno, że jestem trzecim pokoleniem, które ma przyjemność używać "dziadziusia".
Wózek- bo tak w Sądecczyźnie nazywa się ten typ kołowrotka- przeszedł renowacje. 
Było z nim kiepsko; wygięte koło, pęknięta śruba naciągu, obluzowane i sparciałe (bo z utwardzanej skóry) obstawki wrzeciona, ratownicze gwoździe powbijane to tu, to tam, robak w nóżkach, w tym jedna obluzowana i wypadająca.


Naprawy podjął się Pan Marek Krusiec.
Jeżeli macie problemy ze swoimi kołowrotkami, to z całą odpowiedzialnością polecam tego artystę za lekarza.
Tam polecam... namawiam! 
Żadnego zostawiania kleju, wszystko estetycznie wyszlifowane na stary kształt, każdy jeden gwoździk wymieniony na drewnianą wstawkę, nawet wypatrzone koło, mimo że dalej przy pracy chodzi jak fale Dunaju, nie zrzuca z siebie naciągu. 
Pana Marka znajdziecie tutaj:
Solidna firma o złotych rękach, twardych od fachu.











4 komentarze:

  1. Widać, że kołowrotek-weteran :) Świetnie się trzyma.

    Podsunęłaś mi fajny pomysł na obstawki, bo w moim weteranie też skóra ledwo się trzyma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysły i wykonanie są wyłącznie Pana Marka. Ma doświadczenie z kołowrotkami, czasem składa z paru tragedii jedną, nową gwiazdę.

      Usuń