sobota, 31 października 2015

Wszędzie dobrze, ale...

Wróciłam i kategorycznie odmawiam na cały miesiąc listopad jakichkolwiek eskapad dalszych niż 50km od drzwi mojego domu.
Wczoraj w podróż wybrałam się z samego rana, by przeciąć Polskę w godzinach, kiedy Polacy siedzą w pracy, a nie w swoich samochodach i wyglądało to mniej więcej tak:


...przez 4 pierwsze godz. Mgła podniosła się dopiero przed 12, a na szczęście coraz wyższe góry za Pcimiem, zaczęły zasłaniać moje ukochane słoneczko, chroniąc mnie tym samym przed kompletnym wypaleniem resztki mojego małego rozumku.
Wiec by nie wyjść (znów) na marudę- mam nadzieje że wszyscy wymieniliście opony, macie zawsze odpowiedni płyn do spryskiwaczy i wyregulowany poziom puszczania snopa świateł. Coraz szybciej robi się ciemno, a zbyt wysoki pkt światła kierowcy za nami potrafi być równie upierdliwy jak światła długie. Zadbajcie by na stałym wyposażeniu pojawiła się skrobaczka i miotełka, a w jutrzejszy dzień tj. 1 listopada, polecam z samego rana nalać sobie do kawy pół na pół amaretto czy innego alko i bezradnie rozkładać ręce na żądania "podwiezienia/zawiezienia/dowiezienia". Lub "zgubić" kluczyki.

Strasznie mnie przez ten wyjazd gniotło, że nie będę mieć okazji złapać jesieni u siebie na zdjęciach. Już dawno nie było tak kolorowej tej pory roku- lub tak dawno nie przeżywałam jej u siebie, tylko właśnie w rozjazdach.
Szczęście w nieszczęściu udało się, a ja skorzystałam dziś ze słonecznego dnia i niespodziewanie natrafiłam na stado owiec. Nie umiem wybrać tylko jednego foto by pochwalić się nim na facebooku, więc wklejam tutaj malutki pakiet.
Tym samym przypominam, że możecie mnie podglądać na instagramie: https://instagram.com/twory_sztuki/













piątek, 30 października 2015

TEN żakiet.

Nie pamiętam gdzie go pierwszy raz widziałam. Pierwszą myślą jakiej się chwytam to fashion.tv, ale chcąc złapać robótkę powiązaną z tą sytuacją napotykam pustkę (tylko szyjąc, lub haftując "oglądam" tv bądź film na komputerze). Sugeruje to jednoznacznie, że żakiet odnaleźć musiałam w czeluściach internetu.

O co chodzi?


Kolekcje (prawie) w całości możecie oglądnąć tu http://www.fashionising.com/runway/b--balmain-details-aw-12-21207.html#40

Żakiet pochodzi z kolekcji Balmain jesień 2012. Działają głownie w haute couture- te tłoczenia w skórze, te wykończenia, hafty i lamówki... Klasa wybieranych przez nich materiałów... och.
Ich official web : https://www.balmain.com/en_eu/

Właśnie przypomniałam sobie jak go znalazłam. Chciałam opisać co mi się w nim podoba i to nasunęło mi odpowiedź: bolerka matadorów.
Zamarzyło mi się "mieć", a jeśli coś chce mieć to natychmiast szukam wzorów, które mogła bym powielić, zmienić na własne potrzeby, na ich podstawie stworzyć upragniony przedmiot. Szukałam wytrwale, stworzyłam sobie folder na dysku, w który zasysałam inspiracje i... trafiłam na żakiet Balmain'a.
Oczywiście traje de luces (strój matadora) kolorem i materiałami przypisany jest rangom jakie matador zajmuje, ale to w transpozycji na inną kulturę jest nie istotne. Istotny jest żakiet, który zaparł mi dech w piersiach. Za tym zdjęciem zaczęłam drążyć dalej i natknęłam się na to:


Zdjęcie wykonane przez Tim Walker, dla WMagazine- całą sesję pod tytułem Dame of Thrones możecie oglądnąć pod powyższym linkiem źródła, samego zaś Tima Walkera polecam osobnej uwadze.
Obłędna- jest to sukienka- również autorstwa domu mody Balmain.
Tym razem na myśl jednoznacznie nasunęła mi się ornamentyka regencyjna i stosowana w niej krata.

Zdjęcia te zapisałam sobie na swoim komputerze, w folderze "do uszycia" koło roku 2013. Oczywiście nigdy nie zdobyłam odpowiedniej ilości aksamitu na prace pt. "kaprys/chce", nigdy nie poszukałam nawet sztucznych pereł, które w praniu nie zaczęły by się łuszczyć, ani nigdy nie trafiło mi się tyle wolnego czasu (jakiś minimum miesiąc na ręczne obszywanie). Inspiracja jednak mocno we mnie trwa.
Czemu po tylu latach przypomniał mi się ten żakiet, i czemu po ponad miesięcznej ciszy na blogu piszę właśnie o nim?


H&M we współpracy z Balmain wypuszcza nową kolekcje, a haftowane żakiety z jesieni 2012 podbijają jesień 2015. Trzy lata wzoru, który ani się nie wypaczył, ani nie wymagał dostosowania do nowych warunków rynkowych.
Oczywiście można by było założyć, że Balmain pozbywa się nieaktualnych wzorów i sprzedaje 2x to samo- pierwszy raz w wersji haute couture, a drugi raz, jako odgrzewany kotlet w wersji dla Grażyny, która po niedzielnym obiedzie jedzie do galerii handlowej. 
Cieszę się że wraz z Grażyną będę mogła sobie kupić tą marynarkę, lub mieć realną możliwość poprzymierzania Balmain'a.

Ten tręd jest ogólnym novum, nie tylko na światowym ryku. W październiku na półki rossmana trafiły rzeczy z kolekcji G. Baczyńska.
Oczywiście projektowanie do sieciówek to całkiem inna bajka. Inne materiały i inna klasa wykończeń. Temat odbił się głośnym szumem i raczej krytyką w świecie polskiej mody. 
Oglądałam te rzeczy w jednym z rossmanów i... papy z dachu nie drze. Z chęcią gdybym miała luźne pieniążki skusiła bym się na ciekawe rozwiązanie kaletki skórzanej z paskiem. Bardzo lubię podobne rozwiązania, bo nie przepadam za trzymaniem/przytrzymywaniem torebek w dłoniach. Sama jednak Baczyńska nigdy nie zatrzymywała na sobie mojej uwagi dłużej niż rejestr, że "coś" zrobiła.
H&M w swojej współpracy z Balmain również nie zaproponuje jedwabi czy włoskich skór, hafty nie będą wykonane nićmi metalowymi, ani prawdziwymi perłami, ale przecież większość z nas i tak nie ma gdzie nosić jedwabi i pereł.

Rozdanie Oskarów jest tylko raz w roku, a taki żakiet wymaga częstszego epatowania nim ;) Czemu by nie iść w Balmain'ie w środę do pracy?